Wiklinowy rowering - kosze na rower z wikliny
2019-03-28
Któż z nas nie wypatruje z utęsknieniem wiosny? Któż nie chciałby przegnać z horyzontu kłębów smogu, napawać się bezkarnie krystalicznie czystą wonią powietrza, czuć, jak wsącza się powoli w płuca, zarażając wolą życia, gdy zima zła i gnuśna odejdzie jak niepyszna, a pieśń pożegnania odśpiewa jej skowronek..Wiosno, przybywaj!
Któż nie zna cudownie obezwładniającego uczucia, kiedy ze słońcem coraz śmielej wspinającym się po niebie, ma się ochotę zdobywać świat, walczyć o lepszego siebie, a postanowienia mają moc silniejszą od tych noworocznych. Od rana chce się człowiekowi ruszać, gnać, zdobywać- chce się cieszyć zielonością traw, zapachem mokrych łąk, ptasimi trelami. Schudnąć. Bić rekordy. Pozawracać głowę przyjaciołom, nęcąc ich wizją wspólnego pikniku gdzieś na łonie natury. Lub zawrócić komuś w głowie, marząc o pobłądzeniu z nim w leśnych ostępach... Ale bez względu na to, w jakim stopniu upojenia tlenowego będziemy rozkoszować się wiosną, pamietać należy o tym, że pora ta wymaga szczególnej oprawy. Nie żadne tam wyprawy charczącymi dieslami. Żadne tam sześć cylindrów, żadne konie mechaniczne. Czas na odkurzenie starego, poczciwego roweryka.
Któż z nas nie jest w posiadaniu tego najlepszego ze wszystkich pojazdu? Czy to oldskulowe Wigry, pamiętające jeszcze potop i arkę Noego, czy jakiś "góral", na którym w pogrążonej w zimowym śnie piwnicy jeździły tylko pająki, czy full wypas cudo z jakiegoś modnego sportowego megastoru, na widok którego z dźwięcznym "och" na chodnik opadają wszystkie szczęki (czy, jak kto woli- kopary)- jest rower nieodłącznym elementem wiosennej rekwizytorni. Teraz juz każda dróżka, każda polana i wszelkie manowce, staną się areną ujeżdżaczy, rowerofilów, cyklistów, którym wiatr będzie rozwiewał włosy, tlen panoszył się w płucach, a mięśnie nabiorą ochoczo masy. Niejedna mucha dokona dumnie żywota, gdy szeroki usmiech, nieodłaczny atrybut szczęśliwego rowerzysty, zagości na smaganej słońcem i wiatrem twarzy.
Rowering to rzecz poważna. Wie to każdy, kto choć przez chwilę dał się uwieść modzie na rowery. To również poważny biznes. Gadżety. Ubrania.Osprzęt.
Ale najbardziej funkcjonalnym i niezbędnym elementem rowerowego wyposażenia jest koszyczek, który, zamontowany na kierownicy, jest niczym kierunkowskaz. A pomieścić musi i codzienne zakupy, i ulubioną pluszankę Twojego dziecka, czasem smakowitości na piknik, czasem jest po prostu bezpiecznym transporterem dla Twojego telefonu. Tak, jak nie wyobrażamy sobie życia bez rowera, tak samo trudno wyobrazić sobie ów rower bez nieodłacznego koszyczka. Odwołuje się do tych wyobrażeń nawet popkulturowa ikonografia, dołączając do wystylizownych rowerowych sesji zdjęcie wypełnionego kwieciem lawendy koszyczka, dopiętego do kierownicy, przy której stoi piękna pani, wygrzewająca twarz w promieniach słońca. Jeżeli nie w smak jest Wam taki romantyczny look, to przecież zgodzicie się ze mną, że uroczy, śliczny wiklinowy koszyk jest nie tylko pomocnym rekwizytem ka żdego rowerzysty, ale i samemu rowerowi nadaje stylu i szyku. Ba! - jeśli chcecie, na przejażdżkę zabierzecie w takim koszyczku również swojego pupila. Niech i jego udziałem stanie się radosna jazda ku słońcu, dla zdrowia.Jazda na rowerze ma same zalety- jeśli do tego dodać niezwykle ważny dziś ekologiczny sznyt (na szczęście ekologi nigdy z mody nie wychodzi!), to mamy pełnię szczęścia. Czy jest bardziej udany mariaż tego, co zdrowe, i tego, co piękne?..
Tak więc, kochani- zanim wsiądziecie na rower, koniecznie sprawcie sobie piękny koszyczek. Niech będzie świadkiem i towarzyszem Waszych chwil pełnych radości.
A teraz- wszyszcy na rower- i – ahoj, przygodo!